wtorek, 30 lipca 2013

IV Rozdział

W centrum weszliśmy do supermarketu. Ja jak na normalnego człowieka przystało zaczęłam robić zakupy, ale Louis najwyraźniej w najmniejszym stopniu nie jest normalny. Kiedy tylko dorwał się do wózka zaczął nim jeździć po sklepie w tą i s powrotem. Kiedy widziałam jego minę podczas tej zabawy to myślałam, że nie wytrzymam. No większego dzieciaka to ja w życiu nie widziałam. Wiedziałam iż nie ma zamiaru szybko zaprzestać swoich wygłupów ruszyłam do kasy nie zwracając na niego uwagi. Ale w końcu po jakichś 10 minutach zajarzył, że na niego czekam i dołączył do mnie.
- Do czego to ? - spytał kiedy wręczyłam mu do ręki reklamówkę z zakupami.
- Chodź i nie marudź - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę wyjścia z centrum.
- Ale nic mi nie zrobisz ? - przystanął i obrzucił mnie dziwnym spojrzeniem. Było ono tak zabawne, że nie mogłam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem.
- Nie, nic ci nie zrobię ... chyba - dodałam po chwili tajemniczo i pociągnęłam za rękaw.
...
- Daleko jeszcze? - wyjęczał po jakiś 20 minutach drogi.
- Tak dokładniej to już tutaj... - zatrzymałam się przed jednym z domków.
- A po co tu jesteśmy ? - zdziwił się .
- Obiecałam dziadkowi, że do niego wpadnę .. - otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Aua, kur .. - nie skończył bo zasłoniłam mu usta dłonią.
- Cicho , bo go obudzisz - wyszeptałam i wskazałam dłonią na staruszka śpiącego w fotelu.
- Sorry ..
- Dobra chodź - zaciągnęłam go do kuchni - pomożesz mi upiec ciasto.
- Ja? Dobry żart - zaczął się śmiać.
- Myślałam, że chcesz mi pomóc ...
- Dobra , dobra.
...

Po godzinie pracy przeplatanej co chwilę zabawą, ciasto wylądowało w piekarniku. Ale wynikiem tego wszystkiego nie jest tylko ciasto, ale również mąka w moich włosach i jajko we włosach bruneta, które właśnie namiętnie próbował umyć. Tak wiem, pomysłowa jestem. Oj nie osądzajcie mnie. Mógł zostawić tą mąkę w spokoju. Na zegarze dochodzi 19.30 a ja nawet nie odczuwam tego upływu czasu. Z Louisem czas nie upływa mi na poważnych rozmowach tylko dziecięcych wygłupach i przekomarzaniu się. Nowy ciekawostek o sobie dowiadujemy się przez przypadek co jest lepsze niż zadawanie po prostu pytań "co lubisz robić" , "czym się interesujesz" itp. Wszystko wychodzi przez przypadek.
- Jula to ty ? - z pokoju odezwał się dziadek.
- Tak dziadku - postawiłam na stoliku przed nim dzbanek z  herbatą i trzy filiżanki, po czym ucałowałam go.
- Aż trzy? A co ty za dwoje będziesz piła ? - zaśmiał się.
- Nie - zawtórowałam mu - jestem z kolegą.
- Z kolegą ? - spojrzał podejrzliwie - A gdzie ten kolega?
- Zaraz przyjdzie, poszedł zmyć nieszczęsne jajko z włosów .. - uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Właściwie to już je zmyłem - do pokoju wszedł brunet z mokrymi włosami.
- Co ci ta moja kochana wnuczka zrobiła ?
- A nic takiego .. Louis Tomlinson  - wyciągnął dłoń do dziadka.
- Filip, dziadek Julii miło mi - odwzajemnił gest chłopaka. Tak , a po tym geście ni było końca ich rozmową. Rozmawiali o wszystkim o motoryzacji, rodzinach, szkole .. Robili to z taką łatwością. Ja bacznie przysłuchiwałam się tej rozmowie. Można powiedzieć, że zbierałam informacje na temat bruneta i nawet dowiedziałam się kilku nowych rzeczy na temat swojego dziadka. Chociaż myślałam, że wiem o nim już wszystko. Aż wreszcie doszli do tematu muzyki .. Louis zaczął opowiadać jak pracują nad nowym albumem .. teledyskiem.. i nagle ..
- A wiesz, że Julia też śpiewa ? - o Bosche a miałam nadzieję, że nic nie powie.
- Dziadku ..- wysyczałam .
- Nie dziadku, dziadku . Tylko taka jest prawda. Cudownie śpiewasz i powinnaś się tym dzielić ze światem. Może zaśpiewaj coś, tak dawno mi nie śpiewałaś..
- Dobrze, ale tylko jedna piosenka. - spojrzałam na Louisa, który przyglądał się z zaciekawieniem. Powoli podeszłam do radia i włączyłam jeden z podkładów.. Kiedy zaczęły śpiewać chórki zamknęłam oczy i pozwoliłam, żeby słowa piosenki Sistars- Sutra(oczywiście bohaterka śpiewa w wersji angielskiej) płynęły z moich ust. Kiedy skończyłam nie byłam w stanie spojrzeć na dziadka ani tym bardziej na Louisa, na szczęście z kuchni rozległo się pikanie kuchenki, które oznaczało koniec pieczenia i jednocześnie moje wybawienie z tej sytuacji .
- Przepraszam idę wyciągnąć ciastko - wymamrotałam i uciekłam z pokoju.
Powoli nakładałam ciasto na talerz, żeby zyskać jak najwięcej czasu na ochłonięcie. Kiedy już podążałam w stronę pokoju, zatrzymałam się przez wejściem podsłuchałam ich rozmowę. Tak wiem, że to nie grzecznie.
- Prawda, że pięknie? - zapytał półgłosem Dziadek.
- Niewiarygodnie . - Odparł zdezorientowany brunet.
- Właśnie a ona nie jest w stanie w to uwierzyć.
- Ale dlaczego ? Przecież takim talentem powinna się dzielić ze światem ..
- Ponieważ od śpiewania w tej rodzinie jest Blair nie ja! - przerwałam im - I mówię to już po raz wtórny. Ja jestem tylko od tańczenia w tle, a teraz przepraszam zrobiło się późno i muszę już iść bo jędza będzie dzwonić. Pa dziadku.- Postawiłam ciasto na stole, ucałowałam go na pożegnanie i wyszłam.
Szłam szybko chcąc uciec od nich, od ich słów, od ich spojrzeń. Uciekłam jak tchórz zostawiając ich zdezorientowanych. Szłam w ulewie. Bez parasola, kaptura czy jakiego kol wiek nakrycia głowy czy ramion. Chuj z tym, że będę chora ważne, że nikt nie widzi moich łez. Może przeziębię gardło i nie będę mogła śpiewać do końca życia? Wtedy daliby mi spokój. Raz na zawsze mówię, że od śpiewania w tej rodzinie jest Blair. Jeśli spróbowałabym ją w tym zastąpić to chyba by mnie zabiła. Co ja mówię, na pewno by mnie zabiła. Powiesiła na suchej gałęzi w parku przed domem. Ja jestem młodszą siostrą robiącą tło swoim tańcem. Nie mogę wychylać się po za szereg. Muszę stać w cieniu.
Całą drogę do domu karciłam się w myślach za to, że w ogóle ośmieliłam się zaśpiewać przy Louisie. Kiedy weszłam do domu nie zważałam na krzyki Melisy o tym jaka to ja jestem nieznośna, że powie wszystko ojcu itp.. Pobiegłam prosto do swojego pokoju. Wzięłam szybką kąpiel dla ukojenia nerwów i wtulona w moją Kiki oddałam się w ramiona Morfeusza. ...


Hej!
Po pierwsze :
Poszukuję kogoś kto zrobiłby mi tło i naglówek do tego opowiadania. Kontakt na e-mail, gadu, twitter lub w komentarzu .
Po drugie. :
Tak wiem , ostatni rozdział dodałam tu prawie 2 miesiące temu, ale to przez to całe zamieszanie na koniec roku. Noszenie podań do szkół średnich do tego ja, że składałam papiery do Liceum Plastycznego musiałam przechodzić dodatkowe egzaminy i wgl, ale na szczęście się dostałam . Hura Ja ! :D
A potem w lipcu byłam u przyjaciółki, później praca jako niańka i jeszcze w życiu uczuciowym mi się wszystko posypało .. Tak więc wracam z mocnym postanowieniem poprawy. Mam zamiar zrobić sobie odskocznię od świata realnego i zagłębić się w tym opowiadaniu. Oczywiście jeżeli ktoś będzie chciał to czytać. Tak wiem początek tego rozdziału jest niezbyt ciekawy, ale musiałam się s powrotem zagłębić w tym dlatego tak drawnianie mi wyszło. A wy co o tym myślicie ?

Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie złe ? ;>

Po trzecie:
A teraz trochę reklam :
1. Polish Directioners Are The Best Fans Of The World <KLIK> 
2. One Direction Jest The Best W Naszych Sercach Królem Jest <KLIK>
3. One Direction=My Dream <KLIK>
4. Lets us believe in dreams <KLIK> <--- Opowiadanie !! :D


CZYTASZ? = KOMENTUJ!